Jest to niezaprzeczalnie jedna z moich ulubionych książek jakie przeczytałam w swoim życiu. Sięgnęłam po nią już kolejny raz, a nadal tak samo mnie zaskakiwała i dosłownie rozpływałam się podczas jej lektury. Mogę powiedzieć o niej mnóstwo dobrych rzeczy, ale najpierw może streszczę mniej więcej fabułę.
Do niezamieszkanego dworu Wildfell Hall wprowadza się pani Graham - wdowa, wraz ze swoim synem - Arturem. Żaden mieszkaniec tamtych okolic nic o niej nie wie, nigdy o niej nie słyszał i nie może się dowiedzieć skąd pochodzi, mimo nieustannych prób. Jako, że jest ona bardzo tajemniczą i niezwykle piękną kobietą, staje się tematem plotek miejscowych dam, a to, że ona sama nie wyjawia żadnych informacji o sobie i jest dość powściągliwa w kontaktach z innymi ludźmi, tylko zaostrza ich dochodzenie. Jednak pewien dżentelmen - Gilbert Markham jest nią szczególnie zainteresowany i wkrótce stają się przyjaciółmi. To jemu Helen Graham pozwala przeczytać jej własny dziennik, który prowadziła przez lata, opisujący jej dziewczęce zauroczenia i poszukiwanie mężczyzny życia, nieudane małżeństwo pełne cierpienia i wkrótce porzucenie męża...